czwartek, 12 grudnia 2013

WŁASNOŚĆ - cel podstawowy


Najbardziej ukrytym celem każdej rewolucji jest własność.
 Najbardziej ukrytym celem każdej rewolucji jest własność. Co więc powinno być celem kontrrewolucji?
Rewolucja Francuska, wykombinowana w głowach starszych i mądrzejszych, dopuściła chwilowo do władzy motłoch, tłuszczę. Gdy motłoch, jak to motłoch, realizował się w krwawych jatkach i wyzuciach z własności oraz praw pod hasłami wolności, równości i braterstwa naturalnie, szybko na czele pojawili się "przedstawiciele" i akolici. Jeszcze trochę pozwolili motłochowi poszczekać i pozcinać, kogo tam uważali, ale kontrolowali sytuację. Owszem, trupy padały i wśród przywódczej, rewolucyjnej gangsterii, ale były to trupy, by tak rzec - wewnętrzne. 
To powtarzało się W KAŻDEJ REWOLUCJI. 
Rewolucje przeprowadzano bezwzględnie, nie bacząc na aktualną sytuację i kondycję własnego kraju. Dlaczego? Jest, naturalnie,  wiele odpowiedzi na tę kwestię. Znamy je. 
Należałoby postawić jednak takie, jak sądzę, podstawowe pytanie: CO JEST NAJGŁĘBSZYM SENSEM REWOLUCJI? Otóż najgłębszym sensem rewolucji, czy to krwawej, jak we Francji i w  Rosji, a także  Polsce w 1944 roku, czy to pokojowej, jak w Polsce w 1989 roku - jest WŁASNOŚĆ. A dokładniej - zagarnięcie własności. To własność daje władzę i wszystko, co z niej wynika. /Rewolucjonista Lenin cieszył się jak dziecko na widok szeregu rollsroyce'ów, stojących w jego garażu, a zrabowanych innym./
W 1944 roku, w Polsce, zagarnięto własnośc tzw. klasy posiadającej /to była wówczas nazwa stygmatyzująca, dzisiaj jest to nazwa nobilitująca - ale tylko nowych właścicieli; dawni właściciele są rewolucyjnie obśmiewani i obrażani w dalszym ciągu/. W 1989 roku - zagarnięto własność narodu, któremu wmówiono, że tę własność  posiadł był po 1944 roku. Na otarcie łez i zamazanie rzeczywistości, dano narodowi tytuł "suwerena". Naród w to wierzy święcie i idzie posłusznie do urn wyborczych. A potem jest wyzuwany z resztek już nie narodowej własności, a prywatnej. 
Tak więc rewolucja raz uruchomiona - toczy się na różne sposoby dalej z bezwzględnością walca drogowego, choć zmienia szyldy i hasła. Dzisiaj jej bożkiem jest  tzw. "demokracja przedstawicielska".  Cel jednak pozostaje niezmienny.
Głowę już Polsce zmiażdżono. Do władzy dopuszczono zbrodniczą, knajacką, obcą cywilizacyjnie  hołotę. Dzisiaj są właścicielami Polski, już nie "rewolucyjnymi", a zupełnie prywatnymi, choć wywodzą się z rewolucjonistów.  Za chwilę zabiorą "suwerenowi" resztkę ziemi spod nóg. A "suweren" podrepcze na kolejne wybory, wybierając "umiłowanych przywódców". 
Może więc słusznie /czyli zgodnie z kondycją umysłową/  jest traktowany jak mierzwa i bydło?
Powtórzmy zatem - celem każdej rewolucji jest własność.
Należałoby więc zapytać : CO ma być celem KONTRREWOLUCJI? 
Przypominam tę notkę, by rozmowa o rewolucji - kontrrewolucji miała rzeczywisty sens i nie polegała na przerzucaniu się domniemanymi ideami i równie domniemaną "dobrą wolą" i "osobistą uczciwością" przywódców. Całkowicie mi to wisi /pardon!/ i taka rozmowa jest oczywistym spychaniem w niebyt /pytanie: dlaczego?!/ sedna sprawy.

autor: KOSSOBOR

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz