środa, 7 maja 2014

OFE czy ZUS?


Może to właśnie pytanie powinno nas zajmować bardziej niż naprawianie świata.
 Przypomnijmy: do końca lipca mamy czas zdecydować, czy wszystkie nasze składki emerytalne „pójdą” do ZUS, czy też drobny ich kawałek pójdzie także do OFE (oprócz ZUS).
Kto nie zrobi nic, te zostanie „przypisany” do ZUS (ponoć nieodwołalnie??*)
W necie jest mnóstwo propagandy na ten temat. Np. takiej, że OFE napędza polską gospodarkę albo cuś. Mniejsza z tym. Problemem jest dla mnie to, że nigdzie w sieci nie znalazłam symulacji, wyliczeń typu: jak będzie się kształtować prognozowana wysokość emerytury w wariancie:
1. tylko ZUS,
2. ZUS + OFE przy założeniu uporczywej bessy (chyba realistyczne, hehe),
3. ZUS + OFE przy założeniu poprawy sytuacji gospodarczej (wg mnie mało realne, ale dla pełni prognozy trza by i takie wyliczenie przeprowadzić).
Sięgnęłam więc do źródła:
I tamże (zamiast konkretów) trafiłam na cudo:
OFE powodują wzrost długu publicznego
Nie wyjaśniono w jaki sposób OFE powodują wzrost długu. Przez to, że mniej kasy idzie „do Rostowskiego”?? Czy w inny sposób?? Może w ogóle zlikwidujmy to całe OFE (przy okazji pociągnijmy tego czy innego gościa do odpowiedzialności za to i owo), zróbmy jeden państwowy „filar” (państwowa emerytura mniej więcej jednakowej wysokości, zapewniająca minimum socjalne) a jak ktoś chce większą emeryturę, to niech się ubezpiecza, inwestuje, zabezpiecza sam?? Ale wracam do głównego wątku. To jedno zdanie o długu publicznym zwiększanym przez OFE rodzi moje dalsze wątpliwości. Otóż w toczącej się w necie dyskusji większość głosów odwołuje się do naszego poczucia obowiązku, odpowiedzialności „za miliony” (współobywateli, nie złotówek). Tj. takie sprawy jak wzrost gospodarki, napędzanie gospodarki, deficyt budżetowy, dług publiczny w funkcji tego, gdzie zostaną zaksięgowane „nasze” emerytalnie pieniądze. Nie ma jednak WYLICZEŃ. Tj. co/ile przeciętna osoba traci/zyskuje/ryzykuje na skutek takiego czy innego wyboru. Tak, jakby człowiek, konkretna osoba miała przymus wyboru wg kryteriów ogólnogospodarczych czy społecznych a nie wedle WŁASNEGO interesu. Wiem, wiem, że dobrobyt jednostek zależy od dobrobytu państwa. Wiem, tu się otwiera pole do szeeeerokich i ważnych rozważań. W tym momencie jednak je sobie odpuszczam. Stoi bowiem przede mną (i przed wieloma z Was) wybór: ZUS, czy ZUS + OFE. Jak wybrać?? Wiem, że to wybór między malarią a cholerą; pozór, że od obywatela cokolwiek zależy, ale sprawdzić by jednak może należało? Jakieś pomysły, rady, wskazówki (coś więcej niż komunały)? Wiarygodne oszacowania? OFE (żyjące z naszych kieszeni) w ramach wyjaśnień nie mają dla nas nic poza propagandą (one też). Nie chciało im się zrobić tego wysiłku dla swoich klientów (czyt. źródeł kasy)? No to fajnie to o nich świadczy. Takiemu komuś mam powierzać swoje składki??! Długo by tak można dywagować. Wszystko sprowadza się do pytania co i jak wybrać. Jakieś pomysły Szanownych Czytelników??

* „Ponoć”, bo znalazłam gdzieś stwierdzenie, że jak się „zapiszemy” do ZUS, to już nie będziemy mogli wrócić do opcji ZUS+OFE. Jednakowoż nie udało mi się sprawdzić prawdziwości owego stwierdzenia.
Dziedziczenie składek, acz wg mnie dosyć iluzoryczne, też jest sprawą wartą przypilnowania (zróbcie właściwe dyspozycje, żeby nie było, że kasa cichaczem zniknie, jakby co). Tj. ona pewnie i tak zniknie (jakoś nie mam zaufania do systemu emerytalnego), ale pozwalanie na to, by na skutek własnego zaniedbania zniknęła ona tym łatwiej, to już nadto.
 
autor: bez kropki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz